Przez wiele lat miałem i do dziś (czasem gościnnie) mam przyjemność brać udział w rozmowach o pracę jako rekruter.
Towarzyszę zazwyczaj szefowi danego działu, by pomóc w sprawnym przeprowadzeniu rozmowy i zapytać o sprawy, o które nie zapyta.
To, co z mojego doświadczenia powtarza się w rozmowach o pracę, to:
- brak podania przez kandydata konkretnej kwoty, jaką chciałby zarabiać,
- brak (lub zbyt mało) pytań o szczegóły związane z codziennym wykonywaniem obowiązków.
Oczywiście nie jest to 100% osób, ale na tyle duża grupa, że warto o tym napisać kilka zdań.
Otóż często na moje pytanie o wynagrodzenie, kandydat(ka) odpowiada (często w ogóle na mnie nie patrząc), że zadowoli się wynagrodzeniem na poziomie (przykładowo) 6000-6500 zł “na rękę”.
Pytam wtedy, czy mogę wpisać kwotę 6000 zł?
Wywołuje to często zdziwienie.Dopowiadam (prowokacyjnie), że reprezentując interesy pracodawcy, dbam o jego koszty zatem rozumiem, że mogę wpisać kwotę korzystniejszą dla swojego szefa?
Zazwyczaj otrzymuję zgodę na wpisanie kwoty 6000 zł, ale też widzę, że druga strona nie jest już zadowolona z takiej sytuacji.
I tego po wielu już rozmowach w moim zawodowym życiu, naprawdę nie mogę zrozumieć. Jaki sens ma podawanie przez kandydata widełek? Co ciekawe, bardzo często te same osoby pytane o swoje doświadczenie zawodowe, sukcesy – odpowiadają zdecydowanie i z pełnym przekonaniem – komunikując, że są niemal idealnymi kandydatami.
Na pytanie o wynagrodzenie. Pojawia się konsternacja. Tak wiem, jest to trudne. Nie każdy potrafi być taki konkretny i zdecydowany, jeśli poruszamy temat wynagrodzenia. Ale przecież to pytanie i tak padnie! Może warto więcej czasu poświęcić na przygotowanie swojej oczekiwanej kwoty i wypowiedzieć ją kilka razy na głos a najlepiej przed lustrem, by zobaczyć jaką mamy przy tym minę. Ważne by nie była ona zbyt przepraszająca 😉
Wynagrodzenie ustawia wszystko. Z nim zaczniemy pierwszy dzień pracy i kolejne. Nie ma nic gorszego niż dowiedzieć się za jakiś czas, że jesteśmy najgorzej zarabiającymi ludźmi w dziale, bo słabo negocjowaliśmy. A nawet jeśli nie najgorzej, to robimy dużo więcej zadań niż inni, a zarabiamy podobnie.
Czasem, po ustaleniu kwoty wynagrodzenia, pytam, po jakim czasie to wynagrodzenie powinno ulec zmianie? Tutaj też widzę na twarzach duże zaskoczenie. Chcę w ten sposób dowiedzieć się, jak szybko dany pracownik wystąpi o podwyżkę. Czy wraz podpisaniem kolejnej umowy, po okresie próbnym? A jeśli tak, to jaka to będzie kwota?
Może zdziwienie się bierze z tego, że tylko ja o to pytam na rozmowach? Wydaje mi się to jednak istotne. Zakładając, że wszystko będzie ok., chciałbym wiedzieć, kiedy pojawi się temat zmiany wynagrodzenia. Pozwoli to nie być zaskoczonym i przygotować menedżerów na to, by zabezpieczali konkretne kwoty w budżecie i nie działali pod presją, która może pojawić się zaraz po okresie próbnym.
Drugi obszar, który mnie bardzo smuci w kontekście rekrutacji, to brak albo bardzo ogólne pytania na temat szczegółów pracy w danej firmie.
Dla mnie jest to bardzo ważny punkt. Pokazuje, na ile dana osoba przygotowała się do rozmowy, ale też to, na co stawia w relacjach zawodowych. Przecież może się okazać, że za chwilę będziemy kolegami z pracy. Warto powiedzieć sobie podczas rekrutacji jak najwięcej. Najgorzej jest wtedy, gdy w pierwszych dniach pracy nic się nie zgadza z tym, co zostało powiedziane na rozmowie.
Ostatnio przeczytałem ciekawy tekst o tym, że często menedżerowie dają sobie 6 miesięcy na ocenę pracownika i decyzję, co do dalszej współpracy, podczas gdy pracownicy już po 3 miesiącach zaczynają szukać… nowej firmy, by płynnie przejść do nowego pracodawcy.
Co ciekawe, menedżerowie często mówią: pierwsze miesiące w miarę , ale te ostatnie 3 to ten pracownik jakoś obniżył loty i chyba się nie nadaje, podczas gdy pracownik działa 3 miesiące i stwierdza po tym czasie, że to “robota” nie dla niego i trzeba tylko dobrnąć do końca umowy 🙂
Bardzo zachęcam kandydatów do tego, by naprawdę przyłożyli się do dobrego rozeznania pracodawcy. Dzisiaj, w dobie mediów społecznościowych nietrudno też znaleźć kogoś, kto już pracuje w tej firmie, kto być może coś podpowie, zasugeruje, doradzi. Chociażby LinkedIn może w tym bardzo pomóc.
W moim odczuciu świadomość tego, ile chce się zarabiać, ale też wiedza o firmie i chęć poznania jak największej ilości szczegółów, mówi o nas bardzo dużo.
Dobrze wynegocjowane warunki finansowe i wiedza o tym, do jakiej rzeki wchodzimy, bardzo dobrze pozycjonuje nas w danej firmie. Oczywiście nie są to jedyne kryteria, ale z mojej perspektywy ważne dla zostania SUPER PRACOWNIKIEM.
Kolejne odcinki z tej serii już niebawem 🙂
Jeśli spodobał Ci się ten wpis, możesz wesprzeć moją twórczość, stawiając mi wirtualną kawę: https://buycoffee.to/jaroslawbien 😊
Super Kierownik i Super Pracownik to ludzie, którzy… się znają!
Są takie firmy i uwaga – nie jest ich wcale tak mało, w których relacja między pracownikiem a kierownikiem jest… żadna. Ci ludzie po prostu się nie znają. I tu nie chodzi o to, czy wiedzą o sobie tyle, by powiedzieć, jakie kto ma pasje, ile dzieci i jak lubi spędzać wakacje. Chociaż pewnie nie zaszkodzi i to wiedzieć, pod warunkiem że strony chcą o tym mówić.
Kierowniku! Skup się na TYCH pracownikach, którzy chcą z Tobą współpracować!
Czasem na sali szkoleniowej słyszę zdania: “kiedyś byłem za dobry dla ludzi, zawiodłem się i zmieniłem swoje podejście – z pracownikami trzeba krótko”.
Kierowniku! Pozwól „Twoim ludziom” wykonać ich zadania… po swojemu!
Co zrobić, by moi ludzie byli bardziej zorganizowani? – pyta kierowniczka.
Odpowiadam: Dać im się wykazać, zrobić coś po swojemu – odpowiadam.
A może pracownicy nie odchodzą z firmy z powodów finansowych, tylko przez…
Hej Kierowniku, a może pracownicy nie odchodzą z firmy z powodów finansowych tylko przez… No właśnie, przyczyn może być dużo więcej, a ten finansowy wcale nie jest aż tak istotny.
Menedżerze! Nie musisz myśleć o pracy 24/7!
Spotykam różnych, ale znakomitą część stanowią Ci, którzy po otrzymaniu stanowiska, „zapinają wrotki” i już ich nie zdejmują.
Biegają z taczkami, działają, dzwonią, spotykają się, myślą bez przerwy o kolejnych zadaniach, no i oczywiście się stresują. Praca na ważnym stanowisku tak właśnie musi wyglądać.
Stres menedżera udziela się pracownikom
“Nawet nie wiedziałam, że mój stres może tak bardzo oddziaływać na moich pracowników” – takie zdanie usłyszałem ostatnio, na koniec prowadzonego przeze mnie szkolenia dotyczącego zarządzania zespołem….