Co, jeśli wiesz, że Twój menedżer nie walczy o Twoją podwyżkę?
Bardzo często spotykam się z sytuacją, w której pracownik jakiegoś działu skarży się na swojego przełożonego.
Żeby było jasne, nie ma pretensji o wszystko. Uwagi dotyczą bardzo konkretnych sytuacji i zachowań, często różnych w zależności od specyfiki firmy i branży w której funkcjonuje.
Coś, co jednak powtarza się bez względu na powyższe to sugestia, że kierownik za słabo walczy o podwyżki dla swoich ludzi.
Czy można sprawić, by menedżer jednak bardziej zaangażował się w poprawę sytuacji finansowej swoich ludzi?
Tak, ale musiałby zaryzykować.
Jednym z powodów, dla których kierownicy nie walczą o lepsze uposażenie dla zespołu, to niechęć do narażenia się przełożonemu.
Kierownik, który ma przedstawić propozycję zmiany wynagrodzeń, już na samą myśl blednie i martwi się, że dostanie reprymendę za to, że w ogóle “wyjeżdża” z takim pomysłem.
Dlatego menedżer albo w ogóle nie wychodzi z propozycją, albo znacznie ją ogranicza, otrzymując w zamian ochłap.
Następnie wraca z komunikatem do swoich ludzi – “wiecie, starałem się, ale nie udało się”.
Pokłosiem takiej sytuacji jest często zjawisko odchodzenia najlepszych z firmy. Nie dzieje się to od razu. Co ciekawe, nie zawsze pracownicy w ostatnim dniu pracy chcą mówić o prawdziwych (finansowych) powodach odejścia. Efekt jest taki, że mówią lub nie mówią o innych powodach, a myślą “pieniądze”. A firma tak do końca nie wie, o co chodziło z tym odejściem 😉
Oczywiście nie wszyscy odchodzą. U pozostałych spada zaangażowanie i pojawia się myśl – “byle do piątku”.
Czasem emocje wracają, ale tylko te negatywne, kiedy pracownicy dowiadują się, że pracownicy w innym dziale właśnie dostali podwyżkę. Co gorsza, wszyscy są w strukturze u tego samego dyrektora, który podobno nie daje podwyżek.
Wróćmy do tego zdania, że kierownik musiałby zaryzykować.
Na czym miałoby polegać prawdziwe ryzyko?
Otóż rzeczywiście, na skutek dobrze opracowanej argumentacji, przemyślanej prośby i ustaleniu odpowiednich stawek podwyżki wynagrodzenia, przełożony kierownika miałby duży problem, by powiedzieć NIE.
Co ważne, cała emocja skierowana byłaby na tego, który przyszedł z taką prośbą. Przecież powinien spacyfikować pomysł w zarodku, a nie dokładać problemów i argumentów.
W takiej sytuacji to przełożony naszego przełożonego ma REALNY PROBLEM i to na nim skupiałaby się ostateczna decyzja i konsekwencje za negatywną odpowiedź. Tylko, że kierownik zespołu musiałby również o tym wspomnieć tzn., że jeśli nie poprawimy sytuacji naszych ludzi – odejdą. I szefie wszystkich szefów – miej tego świadomość!!!
Problem w tym, że mało który kierownik się na to odważy. Powód jest prosty. Nie chce się narażać! Dba przede wszystkim o swoje stanowisko i swój status. Po co mu problemy? Ludzie zawsze chcą zarabiać więcej. Im nigdy dość. To niewiele zmieni, jeśli dostaną więcej pieniędzy. Na chwilę ich zaangażowanie wzrośnie, ale tylko na chwilę.
Dlatego nie warto!
Jeśli jesteś specjalistą, to oprócz wyartykułowania swoich oczekiwań finansowych, powiedz wprost kierownikowi o obawach, jakie masz w związku z tą sytuacją. O tym, że wiesz, że niekoniecznie interesy Twoje i Twojego szefa muszą być zgodne. O tym, że może pomóc dostarczyć mocniejszą argumentację dla tego pomysłu. O tym, że nie chcesz ochłapów. I o tym, że SAM MOŻESZ PRZEDSTAWIĆ SWOJĄ PROŚBĘ i sam możesz zawalczyć o siebie!
Ty i Twój kierownik macie prawo mieć konflikt interesów w niektórych sytuacjach.
Ty chcesz lepiej zarabiać.
Twój kierownik chce mieć spokój.
Nie ma w tym nic złego, ale to nie oznacza, że masz nie walczyć o swoje interesy.
Dlatego do dzieła!
Jeśli uważasz, że rzeczywiście lepsze pieniądze Ci się należą, to przygotuj odpowiednią argumentację i działaj!
Powodzenia!
Jeśli spodobał Ci się ten wpis, możesz wesprzeć moją twórczość, stawiając mi wirtualną kawę: https://buycoffee.to/jaroslawbien 😊

Podejście silosowe w organizacjach to jakaś plaga!
Mam przyjemność współpracować z kilkoma firmami i wszędzie spotykam to samo.
W mniejszym lub większym stopniu mają miejsce zachowania, które można uznać jako silosowe…

Pracownicy naprawdę mogą nie wiedzieć, dlaczego firma działa tak, jak działa
Ostatnio dość często przerabiam to zagadnienie w firmach z zarządami. Okazuje się, że „góra” ma świadomość dokąd zmierza i dlaczego akurat w tym kierunku, a pracownicy jakoś tak nie do końca.
Jasne jest jedno, celem firmy jest zysk.
Ale jak go osiągnąć, jakimi rozwiązaniami i dlaczego akurat w ten sposób a nie w inny, to już dla szeregowego pracownika jest dość enigmatyczne.

Ciężko wyżyć z pracy trenera, coacha…
Do trenerów, coachów, ekspertów, doradców ds. rozwoju, HR, etc.
Ciężko wyżyć w tym fachu. Naprawdę ciężko.
Tekst napisałem zainspirowany rozmową z coachem, który zastanawia się, czy robić kolejny certyfikat, by być jeszcze bardziej kompetentnym i docenianym przez potencjalnego klienta. Z drugiej strony ten sam coach ma dziś mało klientów i coś czuje, że kolejne dokumenty nie mają sensu. Co więcej, tych klientów może więcej nie być… nigdy.

Zmiana bez komunikacji to nie zmiana
Zmieniłeś swój sposób postępowania w stosunku do swoich pracowników, ale nie powiedziałeś im dlaczego? Jaki jest nowy kontekst? Co powoduje, że jest i będzie już teraz inaczej w waszych relacjach? A teraz dziwisz się, że dość opornie wykonują zadania? To czytaj dalej.Zaczynam wtedy dopytywać o szczegóły. Wiem, jak ważne dla reszty grupy jest podzielenie się tego rodzaju doświadczeniem. Uczestnicy chcą wiedzieć: czy w ogóle to możliwe, a jeśli tak, to jak to się robi!

I co Ci z tej pracy? [Historia Joli]
Dziś o tym, jak wygląda Twoja praca wtedy, kiedy ktoś z Twoich współpracowników wypada z firmy na dłużej. Mamy okres zimowy. Nikomu tego nie życzę, ale niech to będzie kontuzja podczas zjazdu na nartach. Znamy to. Jakieś kolano, operacja, rehabilitacja, komplikacje itd.
Zaczynam wtedy dopytywać o szczegóły. Wiem, jak ważne dla reszty grupy jest podzielenie się tego rodzaju doświadczeniem. Uczestnicy chcą wiedzieć: czy w ogóle to możliwe, a jeśli tak, to jak to się robi!

Szkolenie bez dokładnej analizy nie ma sensu
Dziś o tym, jak wygląda Twoja praca wtedy, kiedy ktoś z Twoich współpracowników wypada z firmy na dłużej. Mamy okres zimowy. Nikomu tego nie życzę, ale niech to będzie kontuzja podczas zjazdu na nartach. Znamy to. Jakieś kolano, operacja, rehabilitacja, komplikacje itd.
Zaczynam wtedy dopytywać o szczegóły. Wiem, jak ważne dla reszty grupy jest podzielenie się tego rodzaju doświadczeniem. Uczestnicy chcą wiedzieć: czy w ogóle to możliwe, a jeśli tak, to jak to się robi!