Marcin Dorociński wystąpił ostatnio obok Toma Cruise’a w ostatnim Mission Impossible. Rola niezbyt duża, ale istotna dla filmu.
Żeby w ogóle zaistnieć na rynku międzynarodowym, wysłał ponad 1200 self tape’ów, by wreszcie dostać rolę w filmie zagranicznym.
Czyli przynajmniej 1199 nagrań nie spotkało się z życzliwym odbiorem. Po takiej liczbie prób, mógł odpuścić i założyć, że nie jest dość dobry, by dostać rolę.
Jednak próbował dalej.
Dziś kilka zdań o tym, by się nie wahać i zacząć działać.
Pamiętam swoje początki z pisaniem na LinkedIn i dużo obaw, jak to będzie. Kto mnie pierwszy skomentuje negatywnie, skontruje tak, że nie będzie mi się chciało dalej publikować
Długo zwlekałem, ponieważ uważałem, że nie jestem dość dobry, a moje teksty są nazbyt ogólne i mało wartościowe.
No i te literówki, średnia gramatyka, itd.
Tyle jest w sieci wartościowych, dobrze napisanych tekstów, więc… po co moje wypociny?
Pewnego dnia jednak wystartowałem.
Cele były dwa.
Dzielić się tym, czego doświadczam, jako trener prowadzący szkolenia.
Promować swoją markę, by sprzedawać kolejne szkolenia.
Dopiero niedawno uświadomiłem sobie, jak wiele dzięki LinkedIn sprzedałem szkoleń i jak wiele razy usłyszałem, że ktoś czyta moje teksty i jego zdaniem są wartościowe. Nie zawsze lajkuje, niekoniecznie komentuje, po prostu czyta.
Zarobki z tytułu publikowania mogę już liczyć w dziesiątkach tysięcy złotych. Dobrych komentarzy, słów wsparcia również w dziesiątkach. Już sam nie wiem, co jest lepsze 😉
Jednak wszystko to było możliwe, dzięki temu, że zacząłem działać. Po prostu spróbowałem i poszło.
Podobnie było z moją pracą trenera. W wieku 25 lat przeprowadziłem swoje pierwsze szkolenie z myślą, że jeśli coś pójdzie nie tak, to po prostu oddam pieniądze.
Do dziś, dopóki nie skończę szkolenia i nie usłyszę, że było ok. (często jest bardzo ok 😊 ), to nie czuję, że zarobiłem pieniądze. Niemniej czujność i obawa nie powstrzymują mnie przed działaniem i podejmowaniem kolejnych (często bardzo trudnych) projektów. Najwyżej oddam pieniądze.
Ostatnio trafiłem na takie ćwiczenie, by spróbować zdefiniować sukces przy pryzmat następujących obszarów:
- pieniądze
- popularność
- zadowolenie z siebie
- uznanie
- wykorzystanie talentu
- poczucie sensu
- pozycja w hierarchii społecznej
Istotą ćwiczenia jest to, by wybrać 3 obszary, które wg naszych własnych zasad definiują sukces. Bardzo polecam.
U mnie wysoko znajduje się „wykorzystanie talentu”.
Bez podjęcia próby zrobienia szkolenia, pisania tekstów, nigdy bym się nie dowiedział, że mam do tego talent (zwłaszcza do tego pierwszego).
Dlatego zamiast się zastanawiać nad tym: „co ludzie powiedzą”, „jak to będzie odebrane” – spróbuj.
A i jeszcze jedno.
Ostatnio usłyszałem o tym, jak inny znakomity aktor – Jan Frycz powiedział, że boi się przeczytać chociażby jeden krytyczny komentarz na swój temat, bo obawiasię, że to go rozbije wewnętrznie.
Dlatego może warto wspierać tych, którzy próbują, zamiast zniechęcać i krytykować?
A tym wahającym się jeszcze raz życzę odwagi!
Jeśli spodobał Ci się ten wpis, możesz wesprzeć moją twórczość, stawiając mi wirtualną kawę: https://buycoffee.to/jaroslawbien 😊

Zastępujesz kogoś w pracy i…
Dziś o tym, jak wygląda Twoja praca wtedy, kiedy ktoś z Twoich współpracowników wypada z firmy na dłużej. Mamy okres zimowy. Nikomu tego nie życzę, ale niech to będzie kontuzja podczas zjazdu na nartach. Znamy to. Jakieś kolano, operacja, rehabilitacja, komplikacje itd.
Zaczynam wtedy dopytywać o szczegóły. Wiem, jak ważne dla reszty grupy jest podzielenie się tego rodzaju doświadczeniem. Uczestnicy chcą wiedzieć: czy w ogóle to możliwe, a jeśli tak, to jak to się robi!

Komunikujmy się więcej
Był taki okres w mojej kilkunastoletniej karierze trenera, że szkolenia z komunikacji stały się przestarzałe. Wszyscy mieli ich trochę dość, ale przyszły … smartfony i znowu przestaliśmy ze sobą rozmawiać.

Dystans do pracy
Gdy podczas szkolenia dla menedżerów ktoś z uczestników mówi: “nabrałem(am) dystansu do pracy i już się tak nie przejmuję”, zapada długa cisza.
Zaczynam wtedy dopytywać o szczegóły. Wiem, jak ważne dla reszty grupy jest podzielenie się tego rodzaju doświadczeniem. Uczestnicy chcą wiedzieć: czy w ogóle to możliwe, a jeśli tak, to jak to się robi!

Komunikacja
Na sali szkoleniowej, co do zasady zgadzamy się, że warto rozmawiać. Problem pojawia się wtedy, gdy to MY mamy zacząć jako pierwsi. Czasem wydaje mi się, że nie chcemy, bo boimy się tego, co usłyszymy i tego, że będzie niemiło, przykro i smutno. Nie bardzo wierzymy, że ktoś może powiedzieć nam coś dobrego (o nas).

Jest kryzys? Nie ma szkoleń!
Wiele lat temu przeczytałem, że w przypadku problemów w firmie pierwsze, co robi organizacja, to ucina pieniądze na marketing i szkolenia. O marketingu ciężko mi coś napisać, ale w przypadku szkoleń – mogę potwierdzić.

Bez wdrożenia nie ma super pracownika
Rozmawiam z menedżerem średniego szczebla w firmie X. Osobą, która w oczach zarządu jest jedną z najbardziej utalentowanych w tej firmie. Pracowity, skuteczny, zaangażowany, etc. Generalnie WZÓR. Rozmawiamy o tym, jak wygląda w jego zespołach temat wdrożenia nowych pracowników. Zapada cisza.