Pod koniec sierpnia pojawił się głośny wywiad z Robertem Lewandowskim, w którym wskazał on m.in., że młodzi piłkarze podczas zgrupowania kadry niechętnie korzystają z jego wiedzy i doświadczenia. Nie wychodzą z inicjatywą i nie „pukają do drzwi”, a jemu samemu już się trochę nie chce, bo w sumie czemu ma to robić?
W sieci rozgorzała dyskusja na temat tego, czy to czasem nie jest właśnie rola starszego kolegi i nie powinno mu się nie chcieć? 😉
Zacząłem się zastanawiać, jak to wygląda nie tyle w sporcie, co w firmach, które znam i z którymi współpracuję. Kto do kogo pierwszy wyciąga pierwszy rękę, na ile starsi koledzy są pomocni i sami wychodzą inicjatywą?
Pierwsze co mi się nasuwa to programy mentoringowe, w ramach których przy pomocy HRów inicjuje się przedsięwzięcie, które ma łączyć osoby mające wiedzę w danej dziedzinie z osobami, które tej wiedzy… poszukują.
Zatem, mamy tutaj kogoś trzeciego, kto zarządza tym obszarem.
Abstrahując od tego, kto do kogo pierwszy przyszedł, kto proces wspiera, efekt często bywa znakomity. Wiem też, ile wymaga to determinacji ze strony samego HR-u, ale zawsze warto!
Dlatego wspieram, kibicuję i zachęcam!
Drugi przykład to sytuacja, kiedy bardziej doświadczony pracownik, bierze młodszego kolegę „pod swoje skrzydła. Często wynika to z osobistej chęci dzielenia się wiedzą i przekazania tego, czego nauczyło się przez lata.
„Młody” zdarza się, że nie od razu wchodzi w relację i chce się uczyć.
Ten proces trwa i często kończy się szczęśliwie. Później możemy usłyszeć, że „mój kierownik wiele mnie nauczył”. Korzyści dla organizacji są bardzo wymierne. Młody człowiek poprowadzony przez bardziej doświadczoną osobę, to znakomity sposób na rozwój zasobów ludzkich i tym samym całej organizacji. Często nie odbywa się to przy pomocy HRów i tak ma być 😊 Chociaż warto, by HR wiedział, w których działach są doświadczeni pracownicy, którzy chętnie dzielą się doświadczeniem i co więcej, sami wychodzą z inicjatywą. To przy okazji rekrutacji, bardzo ważny aspekt. Jeśli rekrutujemy do miejsca, w którym trzeba liczyć bardziej na siebie niż na pomoc, to nie możemy zrekrutować do tego działu kogoś kto… liczy na pomoc. Tak wiem, można temu przeciwdziałać, jest program mentoringowy, ale bywa to trudniejsze.
Kolejna historia, to sytuacja, w której młody pracownik puka do różnych drzwi po wiedzę. Nie boi się „zaczepić” ważnych dla niego osób w organizacji. Pyta i radzi się w sprawach związanych ze swoją karierę. Jest zdeterminowany, by wiedzieć więcej i w rezultacie – świadomie budować swoją przyszłość.
Może przecież też wychodzić poza swoją organizację. Znam przykład kolegi (pozdrawiam Cię Krzysztof 😊), który chciał się dowiedzieć więcej o zarządzaniu… w sporcie. Umówił się z prezesem dużego klubu, by zdobyć od niego tę wiedzę. To trochę trwało, wymagało determinacji, by w ogóle doprowadzić do spotkania, ale finalnie – udało się!
I szczerze mówiąc bliżej mi do słów Roberta Lewandowskiego, że to młodzi powinni odważyć się wykonać ten pierwszy krok. Mimo tego, że obawiają się odmowy i początkowo jakiejś bariery w relacjach. Być może są przytłoczeni rozmową z gwiazdą światowego formatu? Jednak od kogo, jak nie od takich osób czerpać doświadczenie?
Obudowanie się wartościowymi ludźmi i tego rodzaju spotkaniami to duży bonus, który pomaga w podejmowaniu często trudnych życiowych decyzji. Im więcej ważnych dla nas ludzi może nam coś podpowiedzieć w życiowych dylematach, wzbogacić naszą wiedzę, tym lepiej nam się funkcjonuje.
Zbudowanie sobie takiego grona osób, to często długi proces. Wymaga chęci, inicjatywy, determinacji i pokonywania swoich ograniczeń. Mimo przeciwności – WARTO.
Dlatego, jeśli czujesz, że w Twojej organizacji/otoczeniu jest ktoś, od kogo chciałbyś/chciałabyś się czegoś ważnego dowiedzieć, to nie wahaj się, próbuj, najwyżej Ci odmówi. Może warto wtedy ponowić prośbę lub poszukać pomocy/wiedzy/dobrej rady gdzie indziej.
Dlatego próbuj. Powodzenia!
Jeśli spodobał Ci się ten wpis, możesz wesprzeć moją twórczość, stawiając mi wirtualną kawę: https://buycoffee.to/jaroslawbien 😊
Jest kryzys? Nie ma szkoleń!
Wiele lat temu przeczytałem, że w przypadku problemów w firmie pierwsze, co robi organizacja, to ucina pieniądze na marketing i szkolenia. O marketingu ciężko mi coś napisać, ale w przypadku szkoleń – mogę potwierdzić.
Bez wdrożenia nie ma super pracownika
Rozmawiam z menedżerem średniego szczebla w firmie X. Osobą, która w oczach zarządu jest jedną z najbardziej utalentowanych w tej firmie. Pracowity, skuteczny, zaangażowany, etc. Generalnie WZÓR. Rozmawiamy o tym, jak wygląda w jego zespołach temat wdrożenia nowych pracowników. Zapada cisza.
Kierowniku, naprawdę nie musisz wszystkiego wiedzieć!
Dziś o tym, że zaakceptowanie swoich niedoskonałości menedżerskich, to pierwszy ważny krok do rozwoju w tej roli. Brzmi banalnie, ale z mojego doświadczenia jest o czym pisać i mówić. Zapraszam do lektury.
Pracowniku, do kogo po podwyżkę?
Jesteś super pracownikiem! Tak o sobie myślisz. Uważasz, że należy ci się podwyżka. Co robisz, gdy twój przełożony jej Ci nie da? Obrażasz się i pracujesz… źle? Szukasz innej pracy? Czy… idziesz z tym do kogoś wyżej? A gdzie lojalność, podległość służbowa, współpraca oparta na zaufaniu?
Super Kierownik i Super Pracownik to ludzie, którzy… się znają!
Są takie firmy i uwaga – nie jest ich wcale tak mało, w których relacja między pracownikiem a kierownikiem jest… żadna. Ci ludzie po prostu się nie znają. I tu nie chodzi o to, czy wiedzą o sobie tyle, by powiedzieć, jakie kto ma pasje, ile dzieci i jak lubi spędzać wakacje. Chociaż pewnie nie zaszkodzi i to wiedzieć, pod warunkiem że strony chcą o tym mówić.
Kierowniku! Skup się na TYCH pracownikach, którzy chcą z Tobą współpracować!
Czasem na sali szkoleniowej słyszę zdania: “kiedyś byłem za dobry dla ludzi, zawiodłem się i zmieniłem swoje podejście – z pracownikami trzeba krótko”.