Informacja zwrotna udzielana pracownikowi przez menedżera bywa bardzo nieskuteczna.
Czasem menedżer chce dobrze, tylko co z tego, gdy pracownik ma dość i naprawdę chciałby zaznać trochę spokoju.
Ostatnio trafiłem na zdanie, które warto użyć, jeśli nie chcemy już słuchać kolejnego komentarza dotyczącego naszego zachowania w pracy. A może nawet i chcemy tylko nie dziś i nie w taki sposób lub wreszcie chcielibyśmy usłyszeć coś pozytywnego.
Oto zdanie, które zainspirowało mnie do napisania kilku słów o feedbacku:
„Kiedy wskazujesz mi rzeczy do poprawy, odczuwam niepokój/złość”, że nie jestem dość dobrym pracownikiem.”
Dzisiaj w moim tekście historia o Monice, która miała dość komentarzy na swój temat.
Pewnego dnia Monika przychodzi do działu HR i mówi, że odchodzi z firmy, składa wypowiedzenie, bo ma dość.
Pracownik działu personalnego zaprasza Monikę na rozmowę, w trakcie której okazuje się, że Monika już nie chce tu pracować, ponieważ szef ma do niej tysiące uwag. Ciągle coś mu się nie podoba. Na początku myślała, że to przejdzie i że wreszcie zacznie być doceniania w pracy. Tym bardziej, że to właśnie TEN szef ją awansował, mówiąc że ma talent i że szybko się uczy.
Ale to już historia, Monika ma dość stanu, w którym teraz jest. Czuje się bez przerwy krytykowana.
Po dłuższej rozmowie okazuje się jednak, że uwagi szefa są bardzo merytoryczne, trafiają w punkt i rzeczywiście służą rozwojowi Moniki. Ponadto (po wygadaniu się) Monika stwierdza, że docenia to i zdaje sobie sprawę, że zrobiła progres, ale dużo ją to kosztuje i czasem chciałaby wolniej, spokojniej albo po prostu, żeby danego dnia szef do niej nic nie mówił.
Po namowie pracownika działu personalnego, Monika ze łzami w oczach artykułuje swój problem przełożonemu. Ten słuchając to… blednie i zaczyna przepraszać.
Monika używa zwrotu, który jest bliski temu wyrażeniu: „Kiedy wskazujesz mi rzeczy do poprawy, odczuwam niepokój/złość”, że nie jestem dość dobrym pracownikiem.”
Szef na skutek licznych innych obowiązków, tak bardzo skupił się na rozwoju Moniki, że rzeczywiście w ogóle nie zauważył tego, w jakim tempie to robi, a już w ogóle zapomniał o chwaleniu. Co gorsza dla tej całej sytuacji, widział istotny progres, chyba nawet większy niż się spodziewał i dawał jej kolejne i kolejne zadania, bez chwili wytchnienia. Czerpał dużą radość z tego, że dobrze wybrał i że dziewczyna tak szybko robi postępy przy jego wsparciu. Natomiast nie przewidział skutków ubocznych.
Na szczęście szef szybko zareagował, przeprosił, obiecał poprawę i do dziś ta współpraca ma się dobrze i nadal się rozwija. Tylko już na trochę innych warunkach.
Ile znamy takich przypadków, w których brak rozmowy kończył się radykalnym zerwaniem współpracy, choć szef miał dobre intencje? Gdzie coś po prostu nie zadziałało? Wskazówki, które dawał przełożony były niezmiernie przydatne, ale zapominał on o pozytywach i artykułowaniu dobrych zachowań swojego pracownika. Na skutek czego pracownik pakował karton i odchodził tam, gdzie można się nadal rozwijać, ale pod skrzydłami kogoś, kto potrafi to robić lepiej. A być może wystarczyło porozmawiać?
Jeśli jesteś Moniką i masz dość – pogadaj z szefem, a jeśli jesteś szefem to dokonaj rachunku sumienia. Może pora na korekty w swoim zachowaniu?
Powodzenia ! 😊