Kiedy zwróciła się twoja inwestycja w rozwój?
Warto co jakiś czas zrobić sobie podsumowanie zrealizowanych projektów, które były dla ciebie ważne i miały przynieść korzyści w krótkim lub długim czasie.
Może to być bardzo przydatne ćwiczenie, zwłaszcza w kontekście wyborów w przyszłości.
Jeśli wiemy, że nasz czas jest mocno ograniczony i już nie wierzymy w stwierdzenie pt. kiedyś na pewno to zrobię (z naciskiem na „na pewno”), to pozostaje nam podejść realnie do problemu i mądrze wybierać.
Czy jest to w ogóle możliwe?
Nie ma chyba gotowej recepty, ale spróbujmy przynajmniej w minimalnych stopniu, się z tym zmierzyć.
Moje studia dotyczące zarządzania i marketingu, później pedagogiki, doradztwa zawodowego, coachingu i wiele kursów zaczęły przynosić mi realne zyski 3-5 lat od ich ukończenia.
Zaangażowanie w różne projekty, zbieranie doświadczeń w dużej organizacji, zaczęło owocować również dopiero po kilku latach. Niewiele jest przedsięwzięć w moim życiu, które „spłacały się” szybko. Były też takie, które nie zwrócą się nigdy. A może nie o to chodzi?
Moje zaangażowanie na LinkedIn oraz autorski blog także wymagały nauki i niemałej pracy. Korzyści przyszły, ale nie tak szybko, jakbym chciał. No właśnie „jakbym chciał”.
W ostatnim czasie dużo miałem dyskusji w salkach szkoleniowych o rozwoju.
Zastanawiałem się z moimi interlokutorami, czy w ogóle warto się rozwijać? Tracimy przecież czas, pieniądze, często też żyjąc złudną nadzieją, że to się opłaci albo czyniąc z rozwoju wartość samą w sobie.
To. co mnie najbardziej dotknęło z tych rozmów, to gwarancja zysku i chęć otrzymania zwrotu z inwestycji jak najszybciej.
Jasne, że to tylko jakaś grupa osób, którą spotkałem i ciężko to uniwersalizować, ale mam wrażenie, że tak jak w wielu innych dziedzinach życia, tak i w kontekście rozwoju, stajemy się bardziej niecierpliwi i co ważne, oczekuje wręcz gwarancji zysku.
Byłem też w ostatnim czasie świadkiem sytuacji, w której ktoś wybierał podwyżkę w innej firmie, kosztem rozwoju w obecnej organizacji i potencjalnie większych korzyści w dłuższej perspektywie. Jasne, że o zmianie pracy decydują koszty naszego życia, kredyty i nasze oczekiwania, tylko pytanie, czy firma, która stawia na rozwój swoich ludzi, często kosztem niższego wynagrodzenia w stosunku do niektórych firm z rynku, nie zaczyna tracić na tej strategii. Może też powinna kupować ludzi dobrym wynagrodzeniem, a rozwój to… jak się da.
Spotykam się też ze stwierdzeniem, że firma nie tylko powinna mi dawać szansę rozwoju, ale też wynagradzać za to, że się rozwijam – brzmi w jakimś sensie logicznie. Po czym, jeśli nie spełni moich oczekiwań finansowych, mam prawo bez konsekwencji (żadnych „lojalek”) przenieść się do innej organizacji. Przecież z niewolnika nie ma pracownika.
Pewnie ktoś napisze w komentarzu, że temat jest złożony i nie jest to takie proste. Zgadzam się z tym już teraz i warto spojrzeć na temat rozwoju z różnych punktów widzenia i w różnych perspektywach czasowych.
Dla mnie naturalne jest to, że co do zasady, inwestycja w rozwój przyniesie wymierne korzyści i akceptuję fakt, że nie musi to być jutro. Ale być może to niepotrzebnie pokorne podejście do życia, nie pozwala mi osiągać korzyści … jeszcze szybciej. Co do tego nie mam pewności, jestem jednak pewien czegoś innego. Mój i twój czas jest mocno ograniczony i sztuka polega na tym, by mądrze wybierać działania rozwojowe na przyszłość.
Pracuję obecnie nad kryteriami, które pomogą mi w podejmowaniu decyzji, którą drogą podążać. Cierpliwość chyba mam, akceptację swoich ograniczeń też, pozostaje jedynie zastanowić się, co wybrać, aby … wykorzystać swoje predyspozycje jak najlepiej.
Uwaga! Nie, wybrać by zarobić więcej, a wybrać by maksymalnie wykorzystać swój talent.
Taką refleksję mam w ostatnim czasie – by bardziej skupić się bardziej na swoim potencjale i mieć poczucie „że darowany mi talent pomnożyłem”, niż na samych korzyściach finansowych.
Co ciekawe, te korzyści materialne i tak prędzej czy później się pojawią – być może nie takie, jakie oczekiwałem, ale powinno być dobrze. I znowu – skąd to wiem? Dotychczasowe doświadczenie, nie tylko osobiste, pokazuje mi, że to działa.
Powtórzę raz jeszcze – ważne, by wykorzystać swój potencjał i na tym poprzestanę.
Jeśli tekst ten jest chaotyczny i trochę rozjechany, to wybacz, ale trochę chciałem by taki był.
Wybacz, jeśli straciłeś czas na lekturę (a może nie😉). Zachęcam do refleksji nad własnym rozwojem i życzę samych trafnych decyzji 😉 Pamiętaj o kryteriach wyboru swojej drogi. Mogą pomóc!
Jeśli spodobał Ci się ten wpis, możesz wesprzeć moją twórczość, stawiając mi wirtualną kawę: https://buycoffee.to/jaroslawbien 😊

Podejście silosowe w organizacjach to jakaś plaga!
Mam przyjemność współpracować z kilkoma firmami i wszędzie spotykam to samo.
W mniejszym lub większym stopniu mają miejsce zachowania, które można uznać jako silosowe…

Pracownicy naprawdę mogą nie wiedzieć, dlaczego firma działa tak, jak działa
Ostatnio dość często przerabiam to zagadnienie w firmach z zarządami. Okazuje się, że „góra” ma świadomość dokąd zmierza i dlaczego akurat w tym kierunku, a pracownicy jakoś tak nie do końca.
Jasne jest jedno, celem firmy jest zysk.
Ale jak go osiągnąć, jakimi rozwiązaniami i dlaczego akurat w ten sposób a nie w inny, to już dla szeregowego pracownika jest dość enigmatyczne.

Ciężko wyżyć z pracy trenera, coacha…
Do trenerów, coachów, ekspertów, doradców ds. rozwoju, HR, etc.
Ciężko wyżyć w tym fachu. Naprawdę ciężko.
Tekst napisałem zainspirowany rozmową z coachem, który zastanawia się, czy robić kolejny certyfikat, by być jeszcze bardziej kompetentnym i docenianym przez potencjalnego klienta. Z drugiej strony ten sam coach ma dziś mało klientów i coś czuje, że kolejne dokumenty nie mają sensu. Co więcej, tych klientów może więcej nie być… nigdy.

Zmiana bez komunikacji to nie zmiana
Zmieniłeś swój sposób postępowania w stosunku do swoich pracowników, ale nie powiedziałeś im dlaczego? Jaki jest nowy kontekst? Co powoduje, że jest i będzie już teraz inaczej w waszych relacjach? A teraz dziwisz się, że dość opornie wykonują zadania? To czytaj dalej.Zaczynam wtedy dopytywać o szczegóły. Wiem, jak ważne dla reszty grupy jest podzielenie się tego rodzaju doświadczeniem. Uczestnicy chcą wiedzieć: czy w ogóle to możliwe, a jeśli tak, to jak to się robi!

I co Ci z tej pracy? [Historia Joli]
Dziś o tym, jak wygląda Twoja praca wtedy, kiedy ktoś z Twoich współpracowników wypada z firmy na dłużej. Mamy okres zimowy. Nikomu tego nie życzę, ale niech to będzie kontuzja podczas zjazdu na nartach. Znamy to. Jakieś kolano, operacja, rehabilitacja, komplikacje itd.
Zaczynam wtedy dopytywać o szczegóły. Wiem, jak ważne dla reszty grupy jest podzielenie się tego rodzaju doświadczeniem. Uczestnicy chcą wiedzieć: czy w ogóle to możliwe, a jeśli tak, to jak to się robi!

Szkolenie bez dokładnej analizy nie ma sensu
Dziś o tym, jak wygląda Twoja praca wtedy, kiedy ktoś z Twoich współpracowników wypada z firmy na dłużej. Mamy okres zimowy. Nikomu tego nie życzę, ale niech to będzie kontuzja podczas zjazdu na nartach. Znamy to. Jakieś kolano, operacja, rehabilitacja, komplikacje itd.
Zaczynam wtedy dopytywać o szczegóły. Wiem, jak ważne dla reszty grupy jest podzielenie się tego rodzaju doświadczeniem. Uczestnicy chcą wiedzieć: czy w ogóle to możliwe, a jeśli tak, to jak to się robi!