Dlaczego kierownicy boją się miękkiego zarządzania

Kierowniku! Czemu boisz się „miękkiego zarządzania”?

Czemu tak ciężko przekonać niektórych menedżerów do tego, by bardziej ludzko spojrzeli na swoich pracowników?

Czego obawiają się w związku ze zmianą postawy na bardziej „miękką”?

Jakie są ryzyka związane z takim podejściem do zarządzania kapitałem ludzkim?

Postaram się odpowiedzieć na te pytania, dzieląc się swoim doświadczeniami z pracy z menadżerami w salach szkoleniowych.

Zacznę od próby zdefiniowania, czym jest „miękkie zarządzanie”. 

Otóż można je zdefiniować jako postawę organizacji, która za swój największy kapitał uznaje swoich pracowników.  

A jeśli tak jest rzeczywiście, to kluczowe znaczenie w organizacji ma kształtowanie relacji między pracownikami i pracodawcą/menedżerem na bazie wzajemnego szacunku, zaangażowania i współodpowiedzialności za końcowy efekt pracy. 

Postawy przełożonych nie mają przejawiać się w nadmiernej łagodności i próbie odpowiedzi na każdą prośbę i każde oczekiwania pracownika. Istotą jest dążenie do konkretnych wyników pracy, ale właśnie za pomocą postawy nakierowanej na „miękkie zarządzanie”. 

Pracownika teoretycznie można zmusić do wykonania każdego zadania (wpisującego się w jego zakres obowiązków), ale nie można nakazać mu LUBIĆ swoją pracę. Miękkie zarządzanie skupia się na tym, by za pomocą zbudowania odpowiednich relacji, pracownik czuł sympatię do tego, co robi i wreszcie – w jakiej organizacji to robi.  Krótko mówiąc, by czuł przywiązanie do danej firmy. Wtedy bardziej mu się chce i czuje się bardziej odpowiedzialny za swoją pracę. 

A jeśli tak jest, to pracownika stać wtedy na więcej. Może wykazać się większą kreatywnością, podejmować odważniejsze działania, angażować się bardziej, co z kolei powoduje, że firma może liczyć na ponadprzeciętne efekty ekonomiczne.

A jak to wygląda w praktyce?

Pewnie w każdej organizacji jest inaczej. W jednej lepiej, w drugiej gorzej. Postaram się podać kilka przykładów, z którymi spotkałem się osobiście.

Czasem, gdy na szkoleniu pojawia się temat miękkiego zarządzania, to słyszę komentarz:

„I co? Jeszcze mam dziękować swoim pracownikom, że przyszli do pracy?”

Nie ukrywam, że głęboko zastanawiam się wtedy, od czego zacząć swoją odpowiedź.

Bo jeśli jest to tylko prowokacja, która ma mnie zachęcić do głębszego wejście w temat i rozwinięcia się w tym obszarze – to jak najbardziej.

Gorzej, jeśli menedżer naprawdę w ogóle nie uważa, że zmiana postawy na bardziej „miękką” ma sens.

Czasem podczas pierwszej przerwy podchodzi do mnie ten kierownik i …

No właśnie, tutaj pojawiają się różne sformułowania:

  • Mnie nikt nie uczył takiego zarządzania. A mój szef to też niezły tyran.czemu ja w stosunku do swoich ludzi mam się zachowywać inaczej?

albo

  • Wie Pan co? Dobrze się tego słucha, co Pan mówi, ale to tylko TEORIA. Życie wygląda inaczej. Praca to praca. Trzeba robić swoje i tyle. Bez specjalnych emocji z tym związanych. A lubić pracę? Panie, to chyba tylko Ci, co dużo zarabiają.

albo

  • Ja mam tyle spraw na głowie i tak mało ludzi, że jeśli miałbym się jeszcze z nimi cackać i koło nich skakać, to bym chyba zwariował. Powiedz mi Pan, co się porobiło z tymi ludźmi. Obrażają się, nie przychodzą do pracy, biorą L4 z dnia na dzień. Kiedyś to byłoby nie do pomyślenia.

Ciekawe się robi po przerwie, kiedy zwracam uwagę na to, że „miękkie zarządzanie” nie oznacza, że mamy pobłażać lenistwu, obijaniu się i pozorowaniu pracy. Co więcej, „miękkie zarządzanie” powoduje, że możemy osiągnąć dużo większe korzyści. Tylko …

No właśnie, tylko NA SZALI MUSISZ POŁOŻYĆ CAŁEGO SIEBIE, tj. odejść od dotychczasowych metod i spojrzeć na człowieka w pracy, jak na CZŁOWIEKA.

I uwaga! Wiem, że się BOISZ kierowniku, że zmiana postawy na bardziej ludzką spowoduje, iż:

  • zespół przestanie Cię słuchać i zostaniesz z tymi wszystkimi zadaniami sam, bo ludzie zaczną jeszcze bardziej ignorować Twoje polecenia (wcześniej to przynajmniej się trochę bali),

  • Twój przełożony, który nie umie zarządzać miękko, skrytykuje Cię za zmianę metody i wręcz nakaże powrót do „sprawdzonych” zachowań,

  • wreszcie dowiesz się czegoś o sobie, m.in. tego, że ludźmi można zarządzać inaczej – w rezultacie jeszcze skuteczniej i że dotychczasowe metody były po prostu złe; a jeśli tak, to mogą pojawić się wyrzuty sumienia z powodu potraktowania kiedyś kogoś nie tak, jak trzeba.

Ostatnio przekonywałem pewnego menedżera, że co jakiś czas warto porozmawiać z każdym pracownikiem 1:1 i docenić go za pewne rzeczy. To wzmacnia relacje, powoduje, że pracownik czuje się w ogóle zauważony i że jeśli go pochwalimy, to też łatwiej jest o zwrócenie uwagi, kiedy robi coś źle.

Zażartowałem, że czasem z facetami tak jest, że jak 10 lat temu mężczyzna powiedział, że kocha swoją żonę, to jest to aktualne wręcz na całe życie 😊 Zatem mówienie sobie częściej miłych słów, jest dla niego bez sensu. Problem polegał na tym, że tylko mnie ten żart rozbawił 😊

Zatem – ciężko przekonać kogoś do „miękkiego zarządzania”, jeśli prywatnie nie jest zbyt otwarty na potrzeby drugiego człowieka i budowanie z nim relacji zgodnie z oczekiwaniem drugiej strony. Proces zmiany bywa bolesny i co ważne, może zmienić nie tylko kierownika, ale człowieka, który jest (bywa) tym kierownikiem. I może dlatego niektórych menedżerów ciężko przekonać do bardziej ludzkiej postawy w swojej pracy – bo boją się zmiany w całym swoim życiu.

Niemniej zachęcam do refleksji KAŻDEGO, kto zarządza ludźmi. Brak umiejętności „miękkiego zarządzania” oznacza brak profesjonalizmu! To, czy kierownik zawsze korzysta z tego rodzaju zarządzania, to już zupełnie inna sprawa.

Uważam, że każdy kto potrafi „miękko zarządzać”, obroni się w pracy z każdą grupą wiekową i w każdych okolicznościach będzie w tym skuteczny. Dlatego dla osób z tego rodzaju umiejętnościami, wyzwania międzypokoleniowe praktycznie nie istnieją. 

„Miękkiego zarządzania” można się nauczyć. Jeśli nie wiesz jak się za to zabrać, zapraszam do kontaktu. Może (bo nie zawsze się to udaje) będę mógł pomóc!


Jeśli spodobał Ci się ten wpis, możesz wesprzeć moją twórczość, stawiając mi wirtualną kawę: https://buycoffee.to/jaroslawbien 😊 

Postaw mi kawę
szkolenia pracowników

Jest kryzys? Nie ma szkoleń!

Wiele lat temu przeczytałem, że w przypadku problemów w firmie pierwsze, co robi organizacja, to ucina pieniądze na marketing i szkolenia. O marketingu ciężko mi coś napisać, ale w przypadku szkoleń – mogę potwierdzić.

Read More »
wdrożenie pracownika

Bez wdrożenia nie ma super pracownika

Rozmawiam z menedżerem średniego szczebla w firmie X. Osobą, która w oczach zarządu jest jedną z najbardziej utalentowanych w tej firmie. Pracowity, skuteczny, zaangażowany, etc. Generalnie WZÓR. Rozmawiamy o tym, jak wygląda w jego zespołach temat wdrożenia nowych pracowników. Zapada cisza.

Read More »
rozmowa o podwyżce

Pracowniku, do kogo po podwyżkę?

Jesteś super pracownikiem! Tak o sobie myślisz. Uważasz, że należy ci się podwyżka. Co robisz, gdy twój przełożony jej Ci nie da? Obrażasz się i pracujesz… źle? Szukasz innej pracy? Czy… idziesz z tym do kogoś wyżej? A gdzie lojalność, podległość służbowa, współpraca oparta na zaufaniu?

Read More »
scena z super Mario bros

Super Kierownik i Super Pracownik to ludzie, którzy… się znają!

Są takie firmy i uwaga – nie jest ich wcale tak mało, w których relacja między pracownikiem a kierownikiem jest… żadna. Ci ludzie po prostu się nie znają. I tu nie chodzi o to, czy wiedzą o sobie tyle, by powiedzieć, jakie kto ma pasje, ile dzieci i jak lubi spędzać wakacje. Chociaż pewnie nie zaszkodzi i to wiedzieć, pod warunkiem że strony chcą o tym mówić.

Read More »

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Spodobał Ci się wpis ?
Podziel się wiedzą ze znajomymi.

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn

Menu