Z Pawłem rozpocząłem szkolenie 1:1 pół roku temu.
Spotykaliśmy się co kilka tygodnia, łącznie 8 razy.
Spotkania to jedno, ale Paweł miał do wykonania dużo pracy między kolejnymi rundami szkoleniowymi.
Kilka dni temu przyszedł czas podsumowań.
Przygotowany byłem na 2-3 wnioski z naszej wspólnej pracy.
A okazało się, że słuchałem, słuchałem i … słuchałem.
Paweł opowiadał mi o swoich kolejnych sukcesach i o tym, jak wiele przepracował tematów.
Paweł mówił, że najgorsze było kilkanaście pierwszych tygodni, gdzie musiał się „odkręcić” ze swojego myślenia.
Nawet pokusił się o stwierdzenie, że początkowo nie podobała mu się nasza wspólna praca.
Uważał, że wszystko robi dobrze, a tu nagle KTOŚ pokazuje mu inną perspektywę i co gorsza ma rację.
Paweł był osobą bardzo świadomą, więc nie wierzył mi na słowo, wszystko musiał sprawdzić w praktyce.
Im bardziej przekonywał się, że można inaczej, tym bardziej zaczął mocować się ze sobą i swoimi przekonaniami. Chciał więcej i więcej.
No dobrze, ale co takiego się stało, zapytasz?
Co oznacza rozwój w Pawła przypadku?
Od niedawna Paweł stawia na większą refleksyjność.
Nie chce podejmować decyzji pod wpływem impulsu.
Stara się dwa razy dany temat przemyśleć, zanim zacznie działać.
W jego przypadku to bardzo istotne.
Zarządza ludźmi, chce mieć poczucie, że jest dobrym i sprawiedliwym menedżerem.
Na co dzień jest dość impulsywny, zatem postawa bardziej wyważona to dla niego istotne WYZWANIE.
Paweł uczy się „sprzedawać”.
Paweł lubi działać. Ma wiele pomysłów i zakłada, że jego ludzie też będą chętni do podejmowania nowych wyzwań.
Paweł już wie, że każdy jest inny i nie zawsze dany pracownik musi być tak entuzjastycznie nastawiony do działania.
Dlatego Paweł starannie buduje narrację wokół nowych projektów, tak by najpierw przekonać i zachęcić, a następnie wspólnie działać.
Oczywiście, ze względu na swoje stanowisko może POLECIĆ, aby coś zostało zrobione. Szkopuł w tym, że w długim okresie czasu nie ma to sensu.
Paweł ma również w zespole osoby, które są podobne do niego.
Też ambitnie i niełatwe w zarządzaniu, dlatego komunikując kolejne przedsięwzięcia, stara się wcześniej pozyskać dla nich poparcie.
Nie traktuje tego jako oznakę słabości, ale jako rozsądne zachowanie, które pozwala pozyskać cennych sojuszników i znacznie przyspieszyć proces startu kolejnego projektu.
Paweł już nie BOI SIĘ swoich przełożonych.
Wcześniej traktował ich dość nieracjonalnie, jako osoby, które wiedzą i potrafią dużo więcej.
Teraz stara się być partnerem w relacjach.
Jest fachowcem w określonej dziedzinie, zatem nie musi „ślepo” akceptować wszystkich odgórnych pomysłów.
Stara się przedstawiać swoje rozwiązania i argumentować ich zasadność.
Jak zauważa, tego rodzaju postawa spotyka się z uznaniem przełożonych.
Paweł wie, gdzie biegnie, tzn. jaki ma cel na najbliższe lata.
Wcześniej wszystko działo się bardziej spontanicznie.
Teraz ma wrażenie, że świadomie buduje swoją przyszłość i pod tę przyszłość planuje kolejne inicjatywy, projekty i rozwój.
Przestał się szkolić ze wszystkiego i wszędzie.
Ma też świadomość, w jak niepotrzebnych przedsięwzięciach brał udział i ile stracił… pieniędzy.
Ma konkretny plan.
Potrafi go uzasadnić, ale też dostosowywać do zmieniających się warunków.
I co ważne, to jest plan PAWŁA – wolny od presji i nacisków, by zadowolić kogokolwiek.
Dzięki temu Paweł pracuje spokojnie i konsekwentnie realizuje kolejne cele.
Oby tak dalej!
Paweł wie już, że proces rozwoju ma charakter ciągły i że co jakiś czas trzeba usiąść z filiżanką herbaty i zadać sobie to ważne pytanie:
„Kim jestem i dokąd zmierzam?”
Paweł już wie, że w ten sposób ma poczucie kontroli nad swoim życiem, wszędzie tam, gdzie jest to możliwe.
Nie szarpie się, nie mocuje bez sensu z problemami. Stara się pracować mądrze a niekoniecznie bardzo ciężko.
Jestem bardzo zadowolony ze współpracy z Pawłem.
Dzięki pełnemu zaangażowaniu, maksymalnie wykorzystał czas naszej wspólnej pracy.
Efekty już widać, a kolejnych należy się spodziewać lada chwila.
Zachęcam każdego, by „zaserwował” sobie taką przygodę.
Bez względu na to, kto będzie Twoim mentorem/coachem/trenerem/psychologiem, warto przynajmniej raz w życiu spróbować takiego procesu.
Życzę odwagi!