podwyżka

Przed rozmową o podwyżce – pytania, które warto sobie zadać

Darek uczy się bycia asertywnym.

Jedno z zadań, które stoi przed nim, to uzyskanie wyższego wynagrodzenia.

Pytam Darka, czy czasem nie jest to potrzeba chwili?

Wiadomo, że każdy lubi zarabiać więcej niż mniej, ale czasem mamy tak, że wykonując jakieś trudne zadanie, podejmując ponadstandardowy wysiłek, mamy  oczekiwania, że on od razu się zmonetyzuje.

Jeśli przełożony doceni naszą pracę chociażby w formie nagrody, to jest to ok. Gorzej, jeśli nie powie nam nawet dziękuję i nie da nam sygnału, że wie ile nas to kosztowało.

Wróćmy do Darka.

Otóż w głowie Darka pojawiła się myśl, że od jakiegoś czasu daje z siebie ponad 100% i naprawdę nie jest to zauważane. Na moje pytanie odpowiedział zatem: „Nie, nie jest to potrzeba chwili.”

„Darku, a co się będzie z Tobą działo, jeśli nie pójdziesz i nie porozmawiasz?” – pytam.

„Będę chodził wkurzony, spadnie mi motywacja i będę się czuł niesprawiedliwie potraktowany” – powiedział Darek.

Warto zadać sobie pytanie, co się stanie, gdy czegoś nie zrobimy. Jeśli nic, to może warto odpuścić, ale jeśli czujemy, że będzie nam z tym ciężko, to trzeba działać. 

Dopytuję Darka, czy przełożona miała okazję w ogóle zauważyć działania, które podejmuje i koszt, jaki ponosi z tego tytułu.

No i tu mamy dłuuuugą ciszę u Darka.

Otóż często jest tak, że nie potrafimy w odpowiedni sposób pokazać naszej pracy.

Jeśli dane obowiązki zostały wykonane dlatego, że ktoś inny zawiódł, to często czujemy wewnętrzny konflikt – czy powinienem „donieść” na kolegę/koleżankę, pokazując siebie, jako „zbawcę narodu”?

Czasem nasz wysiłek nie jest podejmowany na skutek niemocy współpracowników. Pojawia się wtedy pytanie – czy moje ekstra wysiłki, rzeczywiście są potrzebne? Czy czasem nie robię niepotrzebnej roboty? 

Może się okazać, że tylko ja uważam, że ta ciężka praca musi być wykonana w taki właśnie sposób.

Co wtedy?

Mamy nieporozumienie. Nie potrafiliśmy określić zakresu obowiązków, współpracy, sposobu realizacji zadania/zadań. Tym samym nasz kierownik może stwierdzić, że nie oczekiwał od nas, aż takiego wysiłku.

Darek jednak po dłuższym zastanowieniu odpowiada, że „szefowa widzi jego wysiłki i że nawet przelotnie o tym rozmawiali”. 

Pytam jeszcze Darka, czy mogą pojawić się jakieś negatywne emocje, związane z tym, że Darek pójdzie i poprosi o podwyżkę?

Darek odpowiada: „Nie. Moja szefowa jest spoko. Nie spodziewam się problemu.”

Na to pytanie zawsze warto sobie odpowiedzieć. Często słyszę, że ktoś nie idzie po podwyżkę, ponieważ „nie chce mieć kłopotów”, „nie chce się prosić i być postrzegany, jako roszczeniowy”. 

W opisanym przypadku, jednak tak nie jest.

Pytam więc Darka: „To czemu jeszcze nie poszedłeś porozmawiać ze swoją szefową?”

Darek po chwili namysłu: „W sumie nie wiem, chyba musiałem to sobie jeszcze raz przeanalizować i poukładać”.

Czasem warto porozmawiać samemu ze sobą lub z kimś, kto nas rozumie i rozpracować dany przypadek.

Warto pamiętać, by przy tej okazji zadać sobie pytania:

▪ Czy moje niezadowolenie nie jest czasem chwilowe?

▪ Czy naprawdę wiem, o co proszę i mam na to argumenty?

▪ Czy druga strona miała okazję zauważyć to, na czym mi zależało?

▪ Co się stanie, jeśli nie zacznę działać, by to zmienić?

▪ Co się stanie, gdy zacznę działać? Jak zareagują na to osoby zainteresowane?

▪ Czemu zwlekam z działaniem?

Może Nowy Rok, to czas na podejmowanie odważniejszych działań?

Macie jakieś w planach?

Powodzenia! 😊 

Postaw mi kawę

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Spodobał Ci się wpis ?
Podziel się wiedzą ze znajomymi.

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn

Menu