Zapraszam do lektury wywiadu z Bartłomiejem Lechem, Prezesem zarządu w Lech Consulting Sp. z o.o.
Barłomiej Lech to bardzo interesująca osoba, która buduje zespół, w taki sposób, jaki wymarzyłby sobie każdy trener realizujący szkolenia z zakresu rozwoju kompetencji miękkich.
Wywiad może być inspiracją dla innych menedżerów, którzy wahają się, w którym kierunku pójść, jeśli chodzi o ich postawę w stosunku do pracowników. Mam nadzieję, że po lekturze naszej rozmowy, nie będą mieć już wątpliwości.
Bartku, dziękuję, że zgodziłeś się na wywiad. Chciałbym Cię podpytać o kilka spraw. Mam nadzieję, że nasza rozmowa okaże się wartościowa dla czytelnika. Chcę Cię zapytać głównie o to, jak budujesz zespoły, jak dbasz o relacje i co jest dla Ciebie w tych relacjach najważniejsze.
Blisko 19 lat temu stworzyłeś biznes, zajmujący się pozyskiwaniem dotacji unijnych. Czy dotacje nie miały się skończyć? 😉 Z każdą nową perspektywą pada pytanie, czy to już ostatnia? 😉 Jak to jest, że działasz wraz ze swoimi kilkunastoma specjalistami do dziś Zdradzisz przepis na sukces?
Nie ma jednego przepisu na sukces. Składa się na niego wiele, wiele decyzji. Gdybym miał skupić się na wybranych jego elementach, to pewnie byłyby to: odpowiedni, uczciwi ludzie, uczciwe i partnerskie zasady wynagradzania, możliwość partycypowania w sukcesach, wynikach i w zarządzaniu. Zatrudniam od dawna ponadprzeciętnie inteligentnych ludzi, których zdanie jest dla mnie ważne i często ich punkt widzenia jest decydujący. Oczywiście nie zawsze uda się pogodzić oczekiwania poszczególnych osób, działów oraz celów firmy.
Myślę, że uczciwość biznesowa w stosunku do klientów ma równie duże znaczenie. Działamy na małym rynku – wszyscy się znają. Warto patrzeć w długim horyzoncie na klienta, projekty oraz zlecenia.
Działamy 18 lat i bez takiej filozofii prowadzenia biznesu – nie rozwijalibyśmy się.
Powiedziałeś, że Twoi pracownicy to ponadprzeciętnie inteligentne osoby. Jak ich znalazłeś?
Myślę, że miałem szczęście – szczególnie przy pierwszych osobach. A może to jakaś intuicja?
To były też inne czasy – bardzo dużo poświęciliśmy firmie, tworzyliśmy organizację i każdy starał się dać z siebie coś więcej i dobrze zarobić. Teraz większe znaczenie ma work-life-balance, do czego dostosowujemy kulturę organizacyjną.
Kolejne osoby przychodziły, już znając opinie o firmie. W naszej branży nie ma wielu organizacji w regionie i jeśli ktoś miał doświadczenie oraz chęć pracy przy projektach unijnych, trafiał do nas.
Miałem okazję poznać Ciebie i Twój zespół podczas szkolenia z komunikacji i rozmów 1:1. Rzeczywiście bardzo mocno pracujesz z zespołem, dzielisz się zadaniami, odpowiedzialnością, oddajesz część zarządzania biznesem swoim ludziom. Jak w ogóle na to wpadłeś, by właśnie w ten sposób funkcjonować?
Mam wrażenie, że było to trochę intuicyjne. Poznałem takich ludzi, w których widziałem, że jest moc, motywacja i potencjał intelektualny, aby samodzielnie podejmowali decyzje. Dopiero po latach trafiłem na książkę Kena Blancharda: „Empowerment”, z którą się identyfikuję. Oczywiście zarządzanie, przywództwo obecnie jest bardziej złożone i mam wrażenie, że każdego kolejnego roku uczyłem się czegoś nowego i nadal się uczę. Gdyby jednak nie menadżerowie, którymi się otaczam, nie byłoby takich możliwości na rozwój.
Nie jestem pierwszym trenerem, który prowadził dla Was szkolenie. Wiem, że szkolicie się regularnie od wielu lat z zakresu kompetencji miękkich. Skąd u Ciebie pomysł i determinacja, by tego rodzaju projekty realizować? Czasem słyszę od moich niedoszłych klientów, że szkoda na takie rzeczy kasy 😉 Że to nic nie da. U Ciebie w firmie jest inaczej. Czemu to robisz?
Osobiście lubię zgłębiać tematy z szeroko rozumianej psychologii w biznesie. Komunikacja wewnętrzna i zewnętrzna, zarządzanie zespołem, asertywność, trudne rozmowy, konflikty, delegowanie, mechanizmy pracy zespołowej, negocjacje… – są to obszary w których nigdy za dużo wiedzy oraz praktyki. Każde kolejne szkolenie z w/w obszarów może wnieść coś nowego i tylko nas wzbogaci. Są to umiejętności, które zawsze się przydadzą, również w życiu prywatnym.
Moi pracownicy myślę, że mają podobne zdanie i też cenią sobie szkolenia i rozwój w tych obszarach. Ponadto zwróć uwagę z kim współpracujemy i przy czym: menadżerowie, szefowie i właściciele firm, dla których opracowujemy ważne i wielomilionowe inwestycje, dyrektorzy w sektorze publicznym z przedsięwzięciami na kilkadziesiąt mln zł. Dla nas każdy z tych tematów, to jeden z wielu – dla naszego klienta może być ten jedyny, najważniejszy.
Szkolenia mają też często wymiar integracyjny – mamy możliwość lepiej się poznać i zrozumieć jak się różnimy. Praca z klientami i współpraca w zespole przy znajomości różnych typów osobowości, może być po prostu łatwiejsza i generować mniej niepotrzebnych, złych emocji. Osobiście zależy mi, aby była mniej obciążająca dla moich ludzi, którzy często są ponadprzeciętnie zaangażowani w proces.
Dużo rozmawialiśmy o pracownikach. Widać, że zależy Ci na dobrej współpracy i na tym, by ludzie czuli się w Waszej firmie dobrze. Może to banalne pytanie, ale czemu zależy Ci na tym tak bardzo? Wiesz, z pracownikami jest tak, że są mało lojalni i na końcu i tak pójdą do innego pracodawcy 😉
Ja mam szczęście współpracować z pracownikami lojalnymi. Oczywiście, tak jak wszędzie, zdarzają się tacy, którzy dla krótkoterminowych korzyści finansowych zachowają się tak lub inaczej. Ale to pojedyncze przypadki. Większość tych co odeszła, chciała zmienić branżę lub miejsce zamieszkania i szczerze ze mną o tym rozmawiała. Staram się jak mogę, aby tworzyć dobre miejsce pracy (na ile pozwala trudna branża), traktować fair pracowników i uważam, że mam naprawdę super zespół lojalnych i uczciwych pracowników.
Mam czwórkę menadżerów, którzy są istotną częścią sukcesu mojej firmy i wiem, że cokolwiek by się wydarzyło, nie zachowają się źle. Średni staż tej czwórki u mnie to 10 lat! Staram się i będę starał nadal, aby odwdzięczyć się im za zaangażowanie, lojalność i setki dobrych decyzji. Poza oczywiście wynagrodzeniem chciałbym, aby dobrze im się pracowało w LC.
Ten i przyszły rok będzie szczególny. Czeka nas dużo pracy i za tym duże możliwości zarobienia.
Z jednej strony to super, że będę mógł finansowo wynagradzać im trud, z drugiej wiem, że ilość pracy zwiększa presję, poczucie odpowiedzialności i często stres związany m.in. z terminami.
Mieliśmy ciężki zeszły rok. Nie było dotacji, konkursów… Za to było dużo niepewności i wysokie koszty prowadzenia firmy. Trudny dla wszystkich okres. Lojalni pracownicy zostali. Najbliższe lata będą inne.
Może to zbyt osobiste, ale zaryzykuję. Czego dowiedziałeś się o sobie, prowadząc biznes przez te wszystkie lata?
Na pewno dowiedziałem się o tym, w czym jestem dobry i jakie moje obszary (cechy/umiejętności) są słabe, wymagają poprawy i nad czym warto pracować. Podejmowałem mnóstwo decyzji przez te 18 lat – wiele z nich było błędnych. Nie uważam siebie za człowieka sukcesu – na pewno nie. Uważam, że miałem dużo szczęścia, spotkałem na swojej drodze wspaniałych ludzi, z którymi zbudowałem Lech Consulting. Czego się dowiedziałem dzięki nim? Że przy tak kompetentnym zespole rola szefa często powinna się ograniczać do wsparcia, dostarczenia zasobów i możliwości do tego, aby się rozwijali i osiągali założone w organizacji cele.
Dopytam – przecież ktoś tych ludzi musiał dobrać. Tylko nie mów, że to fart. Jak to się robi? 😊
Może trzeba mieć intuicję do doboru odpowiednich osób? Przecież w krótkim procesie rekrutacyjnym nie jesteś w stanie ocenić w pełni kandydata. A jeśli osoby te są na początku kariery zawodowej to kolejnym, co możesz zrobić, to stworzyć im miejsce pracy, w którym będą dobrze się czuli, chcieli się realizować i gdzie będzie dobrze się im pracować. Gdzie będą czuli sprawczość i możliwości zarobienia dobrych pieniędzy.
Jak zmienił się Twój stosunek do budowania relacji z pracownikami przez te wszystkie lata?
Myślę, że mój stosunek do pracowników ewaluuje. Zmieniło się nasze, każdego z osobna otoczenie (mówię o pracownikach z dużym stażem). Ponad 10 lat temu byliśmy bardzo młodym zespołem bez rodzin. W ciągu tych 18 lat w firmie „urodziło się” ponad 20-ro dzieci. Mamy teraz liczne obowiązki poza pracą. Młodzi pracownicy, którzy do nas dołączyli w ciągu ostatnich lat, kładą większy nacisk na równowagę pomiędzy pracą, życiem prywatnym i rozwojem. Mamy większą potrzebę pracy hybrydowej, elastycznych godzin pracy. Model, który przyjąłem się sprawdza. Staram się doceniać, wsłuchać się w potrzeby i być raczej wsparciem niż apodyktycznym szefem. Myślę, że też jestem elastyczny, co pomaga dostosować się do specyfiki pracowników, którzy dopiero wchodzą na rynek pracy. Dotyczy to również freelancerów, którzy z nami pracują. Ich cele, oczekiwania są inne niż pracowników na etacie, ale również partnersko ustalamy zasady tak, aby pracować efektywnie i z korzyścią dla obu stron.
Ponadto cykl życia każdej organizacji ma swoje etapy i związane z nimi wyzwania. Jesteśmy obecnie w fazie dojrzałości zarówno firmy jak i branży. Tu znów partnerskie relacje z pracownikami oraz zrozumienie obu stron pomagają w stawianiu czoła przeciwnościom i efektywnie konkurować na coraz bardziej nasyconym rynku.
Staram się układać partnerskie relacje. Bardzo mi zależy, aby pracownicy też mnie tak traktowali. Staram się ich rozumieć, angażować ich w podejmowanie ważnych decyzji oraz pomóc w tym co robią! Zależy mi na tym, aby lubili pracę w mojej firmie! Jednocześnie znam ograniczenia i minusy branży. Wielu niedogodności pracy w doradztwie unijnym nie jestem w stanie przeskoczyć. Staram się wpłynąć pozytywnie na to, co mogę.
Bartku, dziękuję za rozmowę i podzielenie się wieloma cennymi wskazówkami. Ty tak nie myślisz, ale uważam, że osiągnąłeś duży sukces. Moje gratulacje i powodzenia.
Dziękuję.
Jeśli spodobał Ci się ten wpis, możesz wesprzeć moją twórczość, stawiając mi wirtualną kawę: https://buycoffee.to/jaroslawbien 😊
Jest kryzys? Nie ma szkoleń!
Wiele lat temu przeczytałem, że w przypadku problemów w firmie pierwsze, co robi organizacja, to ucina pieniądze na marketing i szkolenia. O marketingu ciężko mi coś napisać, ale w przypadku szkoleń – mogę potwierdzić.
Bez wdrożenia nie ma super pracownika
Rozmawiam z menedżerem średniego szczebla w firmie X. Osobą, która w oczach zarządu jest jedną z najbardziej utalentowanych w tej firmie. Pracowity, skuteczny, zaangażowany, etc. Generalnie WZÓR. Rozmawiamy o tym, jak wygląda w jego zespołach temat wdrożenia nowych pracowników. Zapada cisza.
Kierowniku, naprawdę nie musisz wszystkiego wiedzieć!
Dziś o tym, że zaakceptowanie swoich niedoskonałości menedżerskich, to pierwszy ważny krok do rozwoju w tej roli. Brzmi banalnie, ale z mojego doświadczenia jest o czym pisać i mówić. Zapraszam do lektury.
Pracowniku, do kogo po podwyżkę?
Jesteś super pracownikiem! Tak o sobie myślisz. Uważasz, że należy ci się podwyżka. Co robisz, gdy twój przełożony jej Ci nie da? Obrażasz się i pracujesz… źle? Szukasz innej pracy? Czy… idziesz z tym do kogoś wyżej? A gdzie lojalność, podległość służbowa, współpraca oparta na zaufaniu?
Super Kierownik i Super Pracownik to ludzie, którzy… się znają!
Są takie firmy i uwaga – nie jest ich wcale tak mało, w których relacja między pracownikiem a kierownikiem jest… żadna. Ci ludzie po prostu się nie znają. I tu nie chodzi o to, czy wiedzą o sobie tyle, by powiedzieć, jakie kto ma pasje, ile dzieci i jak lubi spędzać wakacje. Chociaż pewnie nie zaszkodzi i to wiedzieć, pod warunkiem że strony chcą o tym mówić.
Kierowniku! Skup się na TYCH pracownikach, którzy chcą z Tobą współpracować!
Czasem na sali szkoleniowej słyszę zdania: “kiedyś byłem za dobry dla ludzi, zawiodłem się i zmieniłem swoje podejście – z pracownikami trzeba krótko”.