Podsumowujemy właśnie proces szkoleniowy z Darkiem. Pracowaliśmy 1:1 przez kilka miesięcy. Spotykaliśmy się co 3-4 tygodnie.
Pytam Darka: Co Ci ten proces dał, czego się nauczyłeś i czego NOWEGO dowiedziałeś się o sobie?
Darek po chwili zastanowienia mówi: Najbardziej wartościowe było to, że wiedząc o tym, że się spotkamy musiałem na chwilę przystanąć i zastanowić się, w którym miejscu swojego zawodowego życia jestem, co mi się udaje, co wymaga korekty, jakie drobne sukcesy udało mi się osiągnąć, a co po raz kolejny okazało się błędem. Wiedziałem, że będziemy rozmawiać, dlatego chciałem się do tego przygotować, a więc zatrzymać i czasami wręcz zmusić do refleksji.
Regularne spotkania, poprzedzone podsumowaniem danego okresu, dawały mi też większy spokój i poczucie kontroli nad własnym (zawodowym) życiem. A to z kolei prowadziło mnie do bardziej wyważonych decyzji bez niepotrzebnego chaosu i stresu.
Nie wiedziałem, że regularne podsumowania mogą przynieść taki efekt. W sumie to przecież nic wielkiego – kartka papieru, chwila refleksji, by znowu wiedzieć kim jestem i dokąd zmierzam. Szkoda, że nie wiedziałem tego wcześniej. Być może nie podjąłbym niektórych decyzji, które okazały się dla mnie niekorzystne.
Mówię do Darka: Ale kończymy nasz proces szkoleniowy i co dalej?
Darek: No muszę tego pilnować. To bardzo ważne, by regularnie kontrolować swój rozwój. Wiem, jaki to przynosi pożytek, dlatego nie mogę o tym zapominać. Bez względu na natłok pracy, moją formę fizyczną, psychiczną, poziom zmęczenia obciążeniami zawodowymi – MUSZĘ tego pilnować! Nie ma innej drogi. Trzeba wpisać to zadanie na sztywno w kalendarz, bo czuję, że bez tego mogę źle wybierać i nie rozwijać się tak, jakbym chciał.
Nie traktujcie proszę tej wypowiedzi, jako reklamy mojej pracy. Zachęcam tylko do tego, by tego rodzaju zachowanie wdrożyć do swojego życia.
Regularne pytania do siebie i przemyślane odpowiedzi, to naprawdę skuteczny sposób na zarządzanie swoim rozwojem.
- Co udało mi się zrobić w ostatnim czasie?
- Co nie wyszło i dlaczego?
- Jak się ma mój ostatni okres do celu/celów, jakie sobie założyłem (am) ?
- Co przede mną, jakie działania?
A może pora zmienić jakiś cel, skorygować, uczynić bardziej realnym lub zwyczajnie usunąć?
Podobne sytuacje dzieją się na szkoleniach grupowych, kiedy wraz ze specjalistami czy menedżerami zaczynam zajęcia od tego, by zastanowili się nad tym:
- Na czym polega ich zawód?
- Jakie są ich cele w ramach działań, które wykonują?
- Na ile te cele są spełniane i wpisują się w ich zawodowe ambicje?
- I wreszcie, czy dokonują regularnej kontroli postępów swojej pracy, poprzez znalezienie chwili czasu i odpowiedzi na ważne dla nich pytania?
Widzę na wielu twarzach konsternację. Wraz z upływem czasu na szkoleniu, uczestnicy zdobywają się na szczerość i mówią, że nigdy tak do swojego zawodowego życia nie podchodzili.
Nikt im nie powiedział i nie pokazał jak to robić i że w sumie to bardzo proste narzędzie, ale przydatne do zachowania równowagi, zwłaszcza w momentach, w których jest dużo pracy, emocji i stresu. To, co wszyscy zgodnie podkreślali, to konieczność zatrzymania się, by złapać znowu kontrolę nad swoim życiem.
Często i mówię to z przykrością, takiego przeglądu dokonujemy tylko wtedy, gdy zdarzy się coś nieprzyjemnego lub po prostu tragedia – śmierć bliskiej osoby, zwolnienie z pracy, rozwód, wojna na Ukrainie, wcześniej pandemia.
I ok, jeśli ktoś wyciągnął z tych zdarzeń wnioski i uczynił swoje życie bardziej wartościowe, to szczerze gratuluję, ale nie czekajmy na taki moment.
Po prostu sprawdźmy, jak to proste narzędzie działa w praktyce!
Jeśli potrzebujesz jakiejś pomocy ode mnie w tym temacie, pisz śmiało 😊
Powodzenia!